piątek, 1 maja 2015

Rozdział II


Niedziela…najnudniejszy dzień a zarazem normalny. Obudził mnie tak jak zawsze  „pożyczony” budzik. Po co budzik nastawiać w niedzielę? Po to, aby iść do kościoła. Od 8 lat razem z rodzicami co niedzielę chodziłam do kościoła. Właśnie…..z  rodzicami…
 Hey! I'm here . I need you ! Help me…
 
Po ich odejściu  obiecałam sobie, że dotrzymam tego zwyczaju. Czasami sobie myślę 
Dlaczego ja? Dlaczego oni? Czym sobie na to zasłużyłam?!  Zrobiłam coś źle?
                     Durny głosik w głowie odpowiada: 
 
-Los tak chciał. Janie oni już nie wrócą.
   
Mam gdzieś los. Mam gdzieś cały świat.  No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz… 
Nawet nie wiem jak zginęli. Nikt mi nie powiedział.
Nikt nie raczył mnie poinformować  w jaki sposób zginęli moi rodzice.
 NIKT.
 
 15 czerwca 2001 rok
 
  Gdy wróciłam ze szkoły zobaczyłam zapłakaną ciocię Kate . Ta tylko wyszeptała
- To nie-emożliwe, ju-uż ich nie...ema. – zdezorientowana rzuciłam plecak na podłogę.
Przytuliłam ciocię. 
Zimna łezka wypłynęła z mojego oka chociaż tak naprawdę nie wiedziałam o co chodzi…
Mama? Tata? Nieeeee…..a może? 
JANE! NIE MYŚL NAWET O TYM!
 
Chwilę po tym wujek Rob zawiózł mnie do szpitala. Czemu nie rodzice? 
Oni się mną w czasie pracy nie interesują. Nie mają na to czasu.
Jednak moje wcześniejsze myśli się sprawdziły….
Cały świat mi się zawalił przed oczami gdy usłyszałam od lekarzy:
-Bardzo nam przykro. Robiliśmy co mogliśmy.
Już wszystko było jasne…. Zapłakana ciocia.
Wujek wiozący mnie zamiast moich rodziców do szpitala.. 
Po ich śmierci nikt z rodziny nie chciał mnie wziąć pod swą opiekę.
Oddano mnie do domu dziecka.
Tam byłam poniżana, wyśmiewana za to, że jestem brzydka...
Nie przejmowałam się tym i wierzyłam że gdzieś tam wysoko,
patrzy na mnie ta dwójka najważniejszych osób z mojego życia. 
W pewnym momencie poznałam Joyego. Do dziś jest dla mnie jak brat. 
On też przeżył podobną sytuację. Jednak on wiedział jak jego rodzice zmarli. 
Jego ojciec zadłużył się u jakiegoś gościa no i tak bim bam.. po sprawie. 
Po skończonej Eucharystii udałam się do mojego mieszkania. 
Zrobiłam sobie mały obiadek i zaczęłam oglądać jakieś denne filmy. 
Nienawidzę filmów fantasty….ja ich NIECIERPIĘ! 
Nie wiem czemu ale nie pociągają mnie jakieś wróżki, różdżki itp.
W pewnej chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
Oczywiście Jo.
-Czego? – spytałam śpiącym głosem.
-yym cześć Janie? – odpowiedział przyjaciel
-Mów , czego chcesz…umm i hej Jo – może i jestem chamska ale jakoś mi to nie przeszkadza.
-Można? – spytał radosnym głosem.
-Można , a teraz gadaj czego chcesz inaczej się rozłączę
- Słuchaj mamy nowego
- No okay i co – odpowiedziałam nie poruszona nową informacją.
- Musimy go wypróbować, więc będzie z nami we wtorek.
-Że CO???!!! – od razu podniosłam się z kanapy.-Przecież dobrze wiesz,
 że zawsze wykonywaliśmy zadania razem we trójkę. Nie może tego popsuć jakiś nowy. 
-Janie spokojnie, tylko go wypróbujemy i nic nie popsuje. Dalej będziemy tak robić.
 Chciałem cię tylko poinformować o tym żebyś nie była jutro zaskoczona. – powiedział
 uspokajającym tonem
- No ok….ale czemu jutro? Po co? – odpowiedziałam mało ciekawym  tonem
-Chyba nie wypuścimy ptaszka z klatki puki go nie poznamy tak? 
-No tak…
-Dobra Janie to jutro o trzeciej tam gdzie zawsze. Trzymaj się
-Narazie
                    Dźwięk kończący połączenie…
Nadal nie może do mnie dojść to że mamy nowego…..a może nową? 
 A co jeśli chłopaki mnie wywalą bo ona/on będzie lepszy?
Zmęczona zadawaniem pytań przebrałam się w piżamy i zasnęłam w trybie natychmiastowym.
------
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Hejo!
Na sam początek chciałam podziękować za bardzo miłe komentarze w ostatnim poście:)
Cieszę, że podobają wam się posty jakie dodaje, jak i sam blog.
No to co? Do następnego! :-D

piątek, 17 kwietnia 2015

Hejo...

                                  Hej!
       Gdy zobaczyłam ile wyświetleń było wczoraj to oniemiałam! Myślałam, że pomyliłam blogi ;`) .
Jednak jedno przykuło moją uwagę....A mianowicie komentarze. Jeśli wam się nie spodobało coś w ostatnich postach jakie dodałam, proszę napiszcie co. Ja postaram się to poprawić :) . Zgłaszajcie swoje opinie w komentarzach pod tym postem :) .
          Narka!

sobota, 28 marca 2015

Rozdział I


                                        Rozdział 1

 -Wtorek, dwunasta – Powiedział Jo

-Będę – odpowiedziałam z ekscytacją. Bardzo lubię zadania. Zwłaszcza z użyciem broni.

-Mam taką nadzieję – odparł  Troy. Te jego odzywki…

Należę do 6 osobowego gangu. Kocham ten dreszczyk emocji, gdy wypełniamy zadania. Dziś wypadło, że następne wypełni nasza trójka. Mamy „zlikwidować” pewną osobę….nic ważnego.

Po spotkaniu pojechałam do mieszkania. Gdy skończyłam 18 lat opuściłam dom dziecka, w którym byłam wyśmiewana i nikt nie chciał mnie poznać.  Szybko znalazłam mieszkanie, lecz zbieram pieniądze na dom.
              Lubię sport, więc oszczędziłam sobie jazdy windą. W ciągu 2 minut wyszłam na 6 piętro. Myślę że i tak stać mnie na więcej. Weszłam do mojego pokoju i ujrzałam beżowy pokoik, w którym na co dzień sypiam. Uwielbiam ten kolor. Jest taki delikatny i gdy na niego spojrzę jestem odrobinę spokojniejsza…. Chociaż coś. Nie przebierając się w piżamy rzuciłam się na łóżko. W końcu była druga w nocy…

Usłyszałam głośny dźwięk wydobywający się z tego tam no…..BUDZIKA! O! Po jakiego ja go kupiłam??

        A no tak….zawaliłam jednej dziewczynie z pokoju……no co? Nudziło mi się.

        No wracając ubrałam się i zjadłam śniadanie. Postanowiłam, że gdy już pozbędziemy tego zakichanego  dilera poszukam mojego kuzyna. Gdy miałam  12 lat codziennie się ze sobą bawiliśmy, ale później gdzieś wyjechał nie wiem gdzie…. Wiem tylko, że teraz jest światowej sławy piosenkarzem w jakimś boysbandzie.

Dziś postanowiłam pójść na zakupy. Skąd mam kasę ? Za każde zadanie płacą nam grube pieniądze. Na zakupy postanowiłam pójść, bo co jak co ale ja też czasem lubię pobyć normalną dziewczyną . Z żalem do siebie wyszłam na przystanek autobusowy.  Nie miałam jakoś czasu na zdanie prawa jazdy, gdy mnie wypuścili.  Jednak marzę o nim. Obiecuję sobie, że za miesiąc się wezmę za naukę tych potrzebnych rzeczy do zdania.

Autobus przyjechał pięć minut po tym, jak dotarłam do przystanku. Kupiłam sobie soczysto czerwoną szminkę, czarną spódniczkę i do tego T-shirt w czachy. Po zakupie ubrań skierowałam się do spożywczaka. Kupiłam potrzebne rzeczy i wróciłam taksówką.

Dziś jest sobota. Jutro będzie niedziela. Za 3 dni będzie akcja i wyjeżdżam na poszukiwania. Właśnie w tej chwili zżarł mnie strach. Jak on zareaguje? Wyrzuci mnie chociaż nawet mnie nie wpuścił do swojego domu?  Tak…. Ja też mogę się czegoś bać. Z widzenia jestem twarda , ale w środku jestem miękka jak gąbka. Nie lubię o tym mówić, bo bardziej lubię tą pierwszą wersję mnie. Na tym się wzbiłam. Odzyskałam honor i wszyscy się bali do mnie podejść. Wcześniej byłam szarą myszką, która bała się nawet odezwać do młodszej od siebie dziewczynki. Wszyscy się ze mnie śmiali. No ale wróćmy do teraźniejszości.


Dzisiaj jednak skorzystałam z windy. Nie uniosłabym bagaży na schodach. Wolę użyć wygodniejszej wersji. Gdy weszłam do kuchni, rozpakowałam zakupy i skierowałam się do łazienki . Po orzeźwiającej kąpieli rzuciłam się na łóżko i udałam się do krainy Morfeusza.
 ______________________________________________________________________
                  Mamy już pierwszy rozdział! Chyba to już wiecie xd no ale....
                      Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach :)
                                            Do następnego!!!